Ludzie sukcesu ciągle się uczą i rozwijają, ludzie przeciętni uważają, że już wszystko wiedzą.
Jest to cytat Harva Ekera, na którego szkoleniu motywacyjno-rozwojowym miałem okazję być jakiś czas temu. Było to trzydniowe show Millionaire Mind Intensive, które jest jednym z najlepszych na świecie szkoleń w dziedzinie finansowych zmian.
Jak zapłaciłem za słuchanie krytyki.
Sukces nigdy nie przychodzi sam. Do sukcesu trzeba dojrzeć, być przygotowanym teoretycznie i praktycznie, mieć wiedzę i doświadczenie, a także być skłonnym do ofiarności, poświecenia, wyrzeczeń, determinacji, wytrwałości i trudu, ale każdy może go osiągnąć jeśli tylko chce, ma swój cel, marzenie i wizję swojej wyobraźni!
Mam listę fotografów, których prace systematycznie obserwuję, czytam wpisy oraz czerpię inspirację.
Są też tacy, których chciałbym poznać, nauczyć się jak pracują z aparatem, jakich technik retuszu używają ale też jak marketingowo potrafią sprzedawać swoją ofertę. Była uzbierana kasa, był wolny termin w kalendarzu, były chęci a nawet potrzeba więc wybrałem numer telefonu i zadzwoniłem do jednego z fotografów będących na mojej liście i umówiłem się na indywidualne trzy dniowe warsztaty fotograficzne.
Po dotarciu do studia, które mieści się w Warszawie na Pradze od razu przeszliśmy do konsultacji, przejrzenie mojego portfolio, zwrócenie uwagi co w nich dobrego a co złego, ukierunkowanie i nauka czytania zdjęć pod względem tematu ale też stylizacji. Przez pierwsze 2h dostałem tyle razy po pysku krytyki, że przez kolejne dni miałem jeszcze opuchliznę. W ogóle odmienne spojrzenie, doszukiwanie się historii, pozy, mimika, inne kadry obcinające modelce często ręce, nogi czubek głowy, inne proporcje postaci na zdjęciu hm… To coś zupełnie nowego dla mnie przed czym nagminnie lub nawykowo broniłem się podczas sesji zdjęciowej.
Aby zerwać z nawykiem, wyrób sobie inny, który go wymaże.
Drugi dzień to praca z profesjonalną i piękną modelką Olą Rzeplińską w studio. Przyznam, że prostota setupów i ustawień technicznych lamp tak mnie zaskoczyła, że doszukiwałem się ciągle czegoś nowego. Większość tej oświetleniowej wiedzy a nawet i więcej dowiedziałem się już na innych warsztatach co chyba wewnętrznie nie dawało mi pełnej satysfakcji. Za to prostota zaadaptowania studia bardzo przypadła mi do gustu.
Gdy aparat poszedł w ruch, to okazało się że to nie na świetle trzeba się skupić a na kadrze. Kadrze dość dziwnym, jakimś takim nie podręcznikowym, takim ciasnym, takim poucinanym. Takim przed którym wzbraniałem się do tej pory, aż wszedł mi tak w nawyk, że trudno go wymazać nawet, gdy dostaje się po łapach linijką od nauczyciela. Co zabawne, przeglądając zdjęcia w portfolio Lukasa przed przyjazdem na warsztaty, nie zwróciłem na to uwagi, aż odpalił ponownie swoją stronę i powiedział – to patrz. Okazało się, że podświadomie zdjęcia przykuły moją uwagę, właśnie chociażby dzięki takim a nie innym kadrom. Takimi prawami rządzą się zdjęcia modowe i stare nawyki można tylko wymazać zastępując je prawidłową techniką.
Dzień trzeci to już selekcja materiału w Capture One oraz obróbka graficzna w Photoshopie. Jak wiadomo, żmudna i pracochłonna to robota ale jakże ważna aby zwieńczyć ostatecznie całe dzieło naszej pracy. Wyjazd pomimo kilku upadów, dał mi sporo inspiracji i przemyśleć z których pojawiają się wnioski, warte wcielenia w mojej fotograficznej drodze. Zabrakło mi chyba tylko uśmiechu Oli i przysłowiowego browara z Lukasem :)
Już niebawem pakuję zabawki i znowu jadę na kolejny zlot fotograficzny. Przed rozwijaniem swoich zainteresowań, poznawaniem ludzi z branży nawet sezon ślubny mnie nie zatrzyma.
Mam nadzieje, że udało się mi dobrze odrobić pracę domową i odwzorować zdjęcie na którym pracowaliśmy.
Więcej zdjęć w kolejnych artykułach // Mariusz Patalan