Rozwiązanie zagadki zdjęciowej z facebooka. Pytanie brzmiało “zastanówmy się co zostało dodane w Photoshopie na tym zdjęciu?“
Odpowiedź: zupełnie nic! No chyba, że ramka i adres strony ;-)
Jakiś czas temu miałem przyjemność przeprowadzić wywiad z Justyną Zaniewską, który opublikowałem na mojej stronie jako jeden z artykułów o Łomżyńskich Perłach Modelingu. Również jak widać wspólnie udało się nam zrobić hm… dość kuriozalną sesję zdjęciową, która była pomysłem Justyny. Przyznam szczerze, że rzucony pomysł początkowo mnie trochę zaskoczył, po czym zestresował a ostatecznie zmotywował do zrobienia takiej sesji. Problem był w tym, że za cholerę nie wiedziałem jak się do tego zabrać i jaki właściwie ma wyjść z tego efekt końcowy. Nie udało mi się znaleźć instrukcji obsługi w internecie ani w książkach jak ugryźć ten temat więc stworzyłem moją własną koncepcję w trakcie sesji.
Pierwsze podejście – było miejsce, był projektor multimedialny, była piękna modelka, były pliki przygotowane przez Justynę i nie było wiadomo do końca jak… więc zaczęliśmy testować ustawienia światła. Rzutnik podłączony do laptopa wyświetlił zdjęcie lwa na ciele Justyny – pierwsze zdjęcie… zerkam na wyświetlacz aparatu i drapiąc się po głowię myślę… ani to beauty, ani fashion ani to doświetlone, ani nie do końca światłocień, modelkę ledwo widać hehe ale było w tym coś ciekawego :)
Drugie podejście – odpalam lampę studyjną z gridem żeby oświetlić twarz i scenerię. Tym razem, modelkę było widać jednak lampa nawet na najmniejszej mocy “zacierała” zdjęcie rzucane z projektora. Widać to po części na zdjęciu 5, gdzie na koszulce pojawił się obrazek lwa. W rezultacie stwierdzamy oboje, że jednak zostajemy przy pierwszej wersji tylko z niewielką modyfikacją ustawień: lampy wyłączone, 1/125 s, f2-4, iso 400 Z ustawieniami balansu bieli i temperaturą barwową dałem sobie spokój, ponieważ projektor i tak dawał za każdym razem inny kolor. Widać to na zamieszczonym filmiku, gdzie te kolory od zielonego po czerwony się “wyświetlają w pasach”. Zapewne ma to jakoś fachową nazwę jednak nie zagłębiam się w sprawę techniczną tego zjawiska :) Może ktoś wyjaśni to w komentarzach pod artykułem.
Sesja tak fajnie i pozytywnie mnie zaskakiwała z każdym zdjęciem, że kiedyś pewnie jeszcze ją powtórzę ale teraz w wersji aktu. Efekt końcowy wspólnej pracy możecie obejrzeć na zdjęciach.
Jak się wam podoba taka kuriozalna sesja z użyciem projektora multimedialnego?